Pierwsze spółdzielnie uczniowskie w Polsce powstały u progu XX wieku za sprawą działalności Jadwigi Dziubińskiej. Warto przybliżyć sylwetkę tej ambitnej kobiety – patronki naszego ruchu, gdyż zbyt często ograniczamy się do samego jej nazwiska. Żyła w latach 1874 – 1937 i była znaną ówcześnie działaczką społeczno – oświatową oraz polityczną ruchu ludowego; po wyzwoleniu kraju w roku 1918 i latach następnych członkini Zarządu Głównego PSL „Wyzwolenie”.
Założyła kilka szkół przysposobienia rolniczego głównie na Mazowszu, którymi następnie kierowała. W szkołach organizowała spółdzielnie uczniowskie – pierwszą w Pszczelinie pod Warszawą w 1900 roku i tę datę uznaje się za początek istnienia spółdzielni uczniowskich na ziemiach polskich. Odtąd liczymy obecne 120-lecie. Współtworzyła też inne szkoły, jak w Sokołówku na Mazowszu północnym, rolnicze – a w nich spółdzielnie – w Gołotczyźnie, Bratnem, Krasieninie, a nawet w Kruszynku koło Włocławka w majątku zamożnej hrabiny.
Jadwiga Dziubińska jest autorka nowatorskich programów pedagogicznych. Wybrana do Sejmu na lata 1919 – 1922, w roku 1920 była współautorką ustawy o szkołach rolniczych, a był to rok uchwalenia także ustawy Prawo spółdzielcze, przy opracowaniu którego miała poselski udział. Jako działaczka społeczna prowadziła akcję sprowadzania z Rosji do kraju więźniów wojskowych i cywilnych z wojny polsko-bolszewickiej. Przez rok w odrodzonej Polsce kierowała Instytutem Oświaty i Kultury im. Stanisława Staszica, także protoplasty ruchu spółdzielczego. Pełne aktywności życie zakończyła w wieku 63 lat. Jej dzieło podejmowali inni społecznicy jak Roman Kluge, który w 1912 roku założył pierwszą spółdzielnię uczniowską w szkole powszechnej w Mińsku Mazowieckim.
Idea poszła w szkoły
O ile w pionierskiej fazie tworzenia spółdzielni uczniowskich zasłużyli się głównie działacze oświatowi ruchu ludowego, to dynamikę rozwojową młodym kooperatywom nadali społemowcy różnych orientacji i zrzeszeń. Szybko znaleźli ze spółdzielczą młodzieżą wspólne cele, czyli naukę gospodarowania przez samodzielne prowadzenie uczciwego handlu rzetelnym towarem po przystępnych cenach. Zakładanym przez SPOŁEM spółdzielniom uczniów nadawano nowoczesny profil i można powiedzieć europejski wizerunek. Związek Spółdzielni Spożywców RP już od 1919 roku był członkiem Międzynarodowego Związku Spółdzielczego i najważniejszym reprezentantem spółdzielczości polskiej za granicą. W Komitecie Centralnym MZS zasiadali czołowi reprezentanci SPOŁEM, zaangażowani w kraju w rozwój spółdzielni uczniowskich, jak Marian Rapacki i Romuald Mielczarski.
Władze niepodległej Rzeczypospolitej wśród ogromu wyzwań i zadań, które należało niezwłocznie podjąć, jednym z czołowych priorytetów wyznaczyły szkolnictwo. Dekretem rządu z listopada 1918 roku ustanowiono powszechne, obowiązkowe i bezpłatne szkolnictwo na poziomie podstawowym. W tworzonym systemie szkolnym od początku dostrzegano znaczenie spółdzielni uczniów jako formy wzbogacenia pracy pedagogicznej. Korzystano w tym dziele z doświadczeń Jadwigi Dziubińskiej i Romana Klugego.
Nie tylko dostrzegano w rządzie znaczenie spółdzielni uczniów, ale państwo stawiało na ich rozwój. W 1922 r. Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zezwoliło Związkowi Spółdzielni Spożywców SPOŁEM na udzielanie kooperatywom szkolnym pomocy instruktażowej, czyli faktycznie na wejście społemowców do szkoły. W rezultacie utworzono Instruktoriat Spółdzielni Uczniowskich z ministerialnym przyzwoleniem. Propagatorami spółdzielni uczniowskich stało się grono wybitnych autorytetów, jak dr Janusz Korczak, pisarze Maria Dąbrowska, Ewa Szelburg – Zarembina, Gustaw Morcinek. Swojego talentu użyczali na pisanie artykułów do tygodnika „Społem” oraz czasopisma „Młody Spółdzielca”. Rozwój spółdzielni uczniowskich, jako jeden z głównych celów wyznaczył Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Sympatycy i działacze oświatowi pracujący w administracji rządowej tworzyli warunki prawne wspierające młodzieżowe kooperatywy. Z ich inicjatywy wspomniane Ministerstwo Oświecenia opublikowało w 1932 r. okólnik dla szkół i kuratoriów „W sprawie spółdzielni uczniowskich i sklepików szkolnych w szkołach ogólnokształcących i zawodowych”.
Kolejnym krokiem stała się ustawa o zmianach systemu szkolnego z marca 1932 r. zwana reformą jędrzejewiczowską od nazwiska ministra Janusza Jędrzejewicza. Kładła nacisk na kształcenie gospodarcze jako składnik edukacji młodzieży, a treści związane z przedsiębiorczością wprowadzono do programów nauczania. Był to znaczący impuls do zakładania w szkołach spółdzielni i rozwoju w nich kooperacji. Z kilkunastu spółdzielni założonych przez Jadwigę Dziubińską ich liczba wzrosła w 1938 r. do ośmiu tysięcy. GUS i Ministerstwo Oświaty wskazywały, że w co trzeciej szkole w Polsce działały spółdzielnie uczniowskie. Wzorowano się na amerykańskich i zachodnioeuropejskich metodach pedagogicznych, czyli przygotowaniu uczniów do życia praktycznego.
Spółdzielniom uczniowskim pomagano branżową prasą, poradnikami, wydawnictwami tematycznymi, broszurami szkoleniowymi. Staraniem Związku Spółdzielni Spożywców SPOŁEM w 1925 r. opublikowano podręcznik „Spółdzielnia uczniowska” autorstwa Franciszka Dąbrowskiego. W tych latach także „Podręcznik spółdzielczości” Z. Chmielewskiego, zaś innych autorów – „Idea wychowania w szkole nowoczesnej”, „Jak zakładać i prowadzić szkolne kasy oszczędności”; wydano broszurę „Sklepik uczniowski”, a także zeszyt dokumentujący działalność Średniej Szkoły spółdzielczości w Warszawie, z apelem do podejmowania w niej nauki.
Bieżącego instruktażu udzielał periodyk „Młody Spółdzielca” promujący się jako przewodnik dla spółdzielni uczniowskich. Doradzał, by praca w spółdzielniach była dobrze zorganizowana, a zarząd tworzyły zwykle trzy osoby – gospodarz, czyli prezes, skarbnik i sekretarz. Formułował zadania należne do danych funkcji. Pismo o kształtowaniu postaw młodych spółdzielców w duchu patriotyzmu, wzajemnej pomocy, wspierania słabszych, poznawania i krzewienia wśród młodzieży zasad kooperatyzmu. Władze oświatowe zachęcały do organizowania w szkołach Dnia Spółdzielczości – obecnie to Międzynarodowy Dzień. Przykładem był okólnik Ministerstwa Oświaty z maja 1937 r. w sprawie obchodów Dnia, skierowany do kuratoriów.
Spółdzielnie uczniów wspierane na różne sposoby przez władze państwowe, podejmowały ciekawe zadania. Członków spółdzielni instruowano, by unikali w pracy rutyny i jednostajności, co dziś moglibyśmy określić wezwaniem do kreatywności. Spółdzielnia „Promień” w szkole fabrycznej w Rakowie pod Częstochową, licząca 175 członków zaczynała od sprzedaży w swym sklepiku materiałów piśmiennych, by po dwóch latach otworzyć pełnowymiarową księgarnię.
Obok sklepików pomysłowa młodzież prowadziła w spółdzielniach introligatornie, punkty fryzjerskie, podręczne biblioteki, szkółki drzew i krzewów – wiele spółdzielni było nadal w szkołach wiejskich, zbierano zioła lecznicze. Spółdzielnia w Jaszczni na Podkarpaciu zorganizowała Samopomoc leczniczą, angażując do współdziałania 106 uczniów. Samopomoc wprowadziła w szkole badania lecznicze, które wykonywał dojeżdżający lekarz. Uczeń chory był badany, leczony i opłacany w tych usługach medycznych ze wspólnego funduszu spółdzielni. Pomysłów i czasem fantazji nie brakowało, ale trzymano się praktycznych efektów. Spółdzielnie uczniowskie patriotycznie wpłacały środki na Fundusz Obrony Narodowej, Ligę Obrony Powietrznej i Przeciwlotniczej, PCK. Zakładano książeczki oszczędnościowe PKO. Spółdzielnie współorganizowały w szkołach obchody uroczystości państwowych, których w tamtych latach nie brakowało, pogadanki i prelekcje, pokazy filmów o spółdzielniach w Polsce i na świecie.
Wybitny działacz społeczny II RP Stanisław Thugutt, teoretyk spółdzielczości i następnie wicepremier badał w latach 1930. kondycję i działalność spółdzielni uczniowskich. Wyniki opublikował w broszurze „Spółdzielczość w szkole”. Wskazał wysokie uspółdzielczenie młodzieży – wśród 471 zbadanych placówek oświatowych, w 308, czyli w 65% z nich działały spółdzielnie uczniowskie. 108 prowadziło sklepiki, 187 kasy oszczędnościowe, 104 kasy pożyczkowe, 49 miało własne wytwórnie artykułów do sklepików. Oczywiście nie brakowało działalności łączonej, jak sklepik i kasa lub wytwórnia.
Zadumawszy się nad działalnością młodzieży w spółdzielniach uczniowskich, Stanisław Thugutt skonstatował: Mały to światek, niezdolny zmienić ogólnych stosunków, ale zasady na których jest oparty, wnoszą w zmącone dusze uspokojenie. Wytwarzają w nich ośrodki siły moralnej, odkrywają nowe zupełnie horyzonty. Nie ma tam mowy o zyskach, o dzikim współzawodnictwie, które spopielałoby młode serca – podkreślał. Można więc powiedzieć, że już wówczas sens działania spółdzielni uczniowskich upatrywano w kształtowaniu postaw młodzieży, wzbogacaniu wiedzy o znajomość zasad gospodarowania i przedsiębiorczości, a nie działaniach zarobkowych, które miały jedynie wspierać powyższe cele.
(Uwaga odautorska: przy opracowaniu historycznej części referatu posiłkowano się publikacjami dr Marcina Kwietnia i dr Adama Piechowskiego w „Tęczy Polskiej” oraz materiałami źródłowymi w Muzeum Historii Spółdzielczości Polskiej w KRS).